Hermionie nigdy wcześniej się to nie zdarzyło, zaspała. Biegła teraz na lekcję zielarstwa na którą i tak była już spóźniona. Miała właśnie wychodzić z zamku, gdy ktoś złapał ją za szatę. obróciła się, spodziewała się, że zobaczy właśnie tę osobę.
-Draco to nie jest dobry moment na pogaduszki. Jestem spóźniona.
-A kiedy będzie, znów wieczorem w ukryciu?zapytał blondyn.
-Może i tak, ale teraz się śpieszę czy możesz mnie przepuścić?- Hermiona cały czas patrzyła w stronę wyjścia.
-Ehh... cała ty-odparł rozbawiony blondyn.-Chcę ci zadać tylko jedno pytanie, jak mi odpowiesz to cię puszczę.
-A nie możesz innym razem?-pytała lekko już poirytowana dziewczyna.
-Nie, a więc posłuchaj...
-Dobra tylko się pośpiesz, nie mam ochoty na długie rozmowy.
-Okay, okay nie denerwuj się, a więc. Dlaczego tak często widujesz się z Krumem?-Zapytał już całkiem poważnie blondyn.
-A dlaczego chcesz to wiedzieć?-W jednej chwili Hermiona stanęła w bezruchu.
-Po prostu mi odpowiedz.
-Nie wiem co sobie uroiłeś w tym swoim ptasim móżdżku, ale z Krumem będę się widywać kiedy mi się będzie chciało. Zachowujesz się jakbyś był moim chłopakiem. Ale prawda jest taka, że nigdy nim nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz!-krzyknęła dziewczyna i wybiegła z zamku.
-Taa, wszystko może się zdarzyć.- powiedział smutnym głosem Draco i odszedł.
♡♡♡
Tak jak myślała Hermiona spóźniła się na zielarstwo, w efekcie tego Gryffindor dostał -10 punktów. Na lekcji dziewczyna nie mogła się skupić. Cały czas myślała o zajściu przy wejściu, kiedy skończyła się lekcja podeszli do niej Harry i Ron.
-Co się stało, że się spóźniłaś?- zapytał śmiejąc się Ron.-przecież sama kazałaś nam wczoraj iść spać.
-Ron czy ty nie widzisz, że coś jest nie tak? Hermiona dziś ani razu nie zgłosiła się na lekcji, to nie jest normalne, nie uważasz?-odezwał się Harry.
-Przestańcie! Nic mi się nie stało, po prostu od rana boli mnie bardzo głowa.-powstrzymała kłótnię chłopaków dziewczyna.
-Może powinnaś iść do skrzydła szpitalnego?- zapytali chłopcy równocześnie.
-Nie, pewnie zaraz mi przejdzie.
-Skoro tak uważasz. Co teraz mamy?-zapytał Ron
-OPCM ze Ślizgonami.-odpowiedział jego przyjaciel
-O nie, tylko nie ze Ślizgonami.-westchnęła Hermiona.
-Zmagam się z tym problemem od początku roku.-zaśmiał się Harry.
Trójka przyjaciół była już prawie pod salą, gdy nagle Hermiona przypomniała sobie, że miała dziś przyjść do profesor Mcgonagall. Pobiegła w stronę jej gabinetu, a gdy nikt jej już nie widział skręciła w stronę damskiej łazienki.
-Powiedziałam takie głupie rzeczy, jak ja mu teraz spojrzę w oczy? Może, może sobie coś zrobię i pójdę do skrzydła szpitalnego? Ale jak? No jasne, muszę znaleźć Freda i Georga.-myślała dziewczyna po czym pobiegła w poszukiwaniu braci Rona. Po kilku minutach znalazła jednego z nich.
-O cześć Fred, nareszcie cię znalazłam. Nie ma Georga?
-Skręcił sobie nogę na treningu, siedzi w skrzydle szpitalnym. Czemu mnie szukałaś?
-Macie coś dzięki czemu będę mogła posiedzieć kilka godzin u pani Pomfrey?-szepnęła Hermiona.
-O widzę, że będzie z ciebie człowiek. Oczywiście, że mamy- mówiąc to wyciągnął niebieską czekoladkę z kieszeni.-Pięć minut po zjedzeniu tego zacznie cię boleć głowa i zemdlejesz.
-Dzięki Fred!- Dziewczyna schowała czekoladkę i poszła w stronę swojej sali.
♡♡♡
Hermiona była już w sali, zgłaszała się jak zwykle, aby nikt niczego nie podejrzewał. Pióro spadło jej ,,przypadkiem" gdy schylała się po nie szybko zjadła czekoladkę, chwilę potem zaczęła ją boleć głowa, nie czuła się dobrze.
-Hermiono wszystko w porządku?- zapytał wystraszony Harry.
-Strasznie mnie głowa boli, chyba zemdleję...-wymamrotała Hermiona i zaraz potem straciła przytomność.
-Profesorze Hermiona zemdlała!- krzyknął Harry.
Gdy tylko Harry to powiedział, wszyscy spojrzeli w ich stronę, Draco wyglądał na wystraszonego.
-Co się stało Draco? Chyba nie przejmujesz się tą szlamą?- zadrwił Teodor
-Oczywiście, że nie. Chyba jesteś nie normalny.-odparł wściekły Draco. Bał się o Hermionę, mimo tego co powiedziała rano. Był jej przyjacielem, ale czuł do niej coś więcej. Od samego początku, gdy w trakcie swojej pierwszej podróży do Hogwartu spotkał ją na korytarzu pociągu. Wtedy się poznali, pamiętał swoją wściekłość mieszającą się ze smutkiem, gdy Tiara krzyknęła ,,Gryffindor". Był wściekły na swojego przyjaciela za to co powiedział.
-Ja wszystko słyszę panie Nott.-powiedział profesor Moody.- Tymczasem pan Potter i pan Weasley zaniosą pannę Granger do skrzydła szpitalnego.
♡♡♡
Kilka godzin później Hermiona wychodziła ze skrzydła szpitalnego, czuła się już dobrze. Teraz musiała tylko iść na obiad i przetrwać lekcję transmutacji. Po chwili siedziała już przy stole Gryfonów, wszyscy rozmawiali i śmiali się. Dziewczyna nie wiedziała dlaczego, ale nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Siedziała tylko i powoli jadła. Wtedy usłyszała jak ktoś krzyczy:
-Patrzcie jaki Malfoy siedzi markotny, ciekawe czemu?- Po tym zdaniu wszyscy zaczęli się śmiać, ślizgoni nie usłyszeli tej uwagi i dalej rozmawiali. Wtedy Hermiona popatrzyła w stronę ich stołu. Draco siedział oparty o stół, nie rozmawiał z nikim i patrzył się w nieokreślonym kierunku. Wtedy poczuł na sobie wzrok dziewczyny i spojrzał w jej kierunku, patrzyli tak sobie w oczy kilka minut, ale wtedy Hermiona gwałtownie odwróciła wzrok. Szybko skończyła jeść i wyszła.
Lekcja transmutacji minęła jak zwykle, gdy się skończyła Hermiona kazała chłopakom na siebie nie czekać. Wyszła z sali jako ostatnia. Szła pustym korytarzem w stronę dormitorium, gdy nagle złapali ją Crabbe i Goyle. Wyrywała im się, ale to nic nie dało.
-No i jak szlamo już dobrze się czujesz? Wydawało nam się, że dobrze ci pod opieką pani Pomfrey więc postaramy się abyś tam wróciła.- Wtedy Goyle wyjął scyzoryk i zbliżał się do ręki dziewczyny.
-Idioci co wy robicie?! -Krzyknął Draco zbliżając się w ich kierunku.
-Zwracamy szlamę do skrzydła szpitalnego.- odpowiedział Crabbe spokojnie.
Wtedy Draco wyrwał im scyzoryk i odepchnął ich. Hermiona nie miała siły, Crabbe wcześniej ją podduszał, upadła na ziemię i przyglądała się czynom Draco. Chciała odejść, ale nie miała siły.
-Jeszcze raz coś takiego zrobicie, a pożałujecie. I ani słowa o tym co się tu stało! Jasne?!- Mówiąc to Draco uderzył Crabbem i Goylem o ścianę. Brutale uciekli zostawiając Chłopaka i Hermionę samych.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń