Minęło już kilka godzin. Hermiona zapomniała o Draconie i jego towarzyszce. Jednak zabawa już zbliżała się do końca. Wiktor Krum ucałował dziewczynę w dłoń, pożegnał się i odszedł. Hermiona była chyba najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Podeszła do Harry'ego i Rona. Widziała, że przez te kilka godzin cały czas siedzieli, a ich towarzyszki ich opuściły.
-Chłopaki, jaki cudowny bal! - powiedziała uradowana szatynka
-Zależy dla kogo. Ty cały czas tańczyłaś z tym swoim mięśniakiem.- odpowiedział Ron
-To nie moja wina, że przez te kilka godzin nie chcieliście się ruszyć z miejsca.
Po kilku minutach Harry i Ron odeszli do pokoju wspólnego, a Hermiona płakała na schodach. Z Wielkiej Sali wyszedł Crabbe i Goyle z dwoma Ślizgonkami i ruszyli w stronę lochów. Chwilę potem wyszedł Draco. Widać było, że nie był w dobrym humorze. Gdy upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu podszedł do szatynki.
-Hermiona? Widziałem, że pokłóciłaś się z chłopakami, ale nie miałem jak uciec od Pansy. Wiesz jaka ona jest. - Chłopakowi odpowiedziało tylko ciche szlochanie.-Słuchaj, nie chcę żebyś mnie pobiła za to co powiem, ale tacy idioci nie są warci płaczu takiej dziewczyny jak ty.
Chłopak podszedł na chwile do drzwi Wielkiej Sali. Nagle powiększyły mu się źrenice.
-Chodźmy stąd. Pansy tu idzie.- Hermiona, która już trochę się uspokoiła pobiegła za blondynem w stronę łazienki prefektów. Spędzili tam dwie godziny, później Draco odprowadził szatynkę pod obraz Grubej Damy.
-Jeszcze raz bardzo ci dziękuję i... przepraszam.-powiedziała dziewczyna
-Za co ty mnie mnie przepraszasz? Zabawa z Pansy jest niczym w porównaniu do spędzania czasu z tobą. Nawet jeśli jesteś smutna. I pamiętaj żebyś ignorowała te ich głupie odzywki.
Każde z nich odeszło powoli w swoją stronę.
-Draco..-powiedziała cicho dziewczyna i odwróciła się w jego stronę
-Tak?-odpowiedział blondyn i podszedł blisko niej
-Ja.. dziękuję
Nastąpiła chwila ciszy. Po chwili Hermiona i Draco zbliżyli się do siebie i ich usta złączyły się. Staliby tak pewnie jeszcze długo, ale usłyszeli zbliżające się głosy.
Chłopak podszedł na chwile do drzwi Wielkiej Sali. Nagle powiększyły mu się źrenice.
-Chodźmy stąd. Pansy tu idzie.- Hermiona, która już trochę się uspokoiła pobiegła za blondynem w stronę łazienki prefektów. Spędzili tam dwie godziny, później Draco odprowadził szatynkę pod obraz Grubej Damy.
-Jeszcze raz bardzo ci dziękuję i... przepraszam.-powiedziała dziewczyna
-Za co ty mnie mnie przepraszasz? Zabawa z Pansy jest niczym w porównaniu do spędzania czasu z tobą. Nawet jeśli jesteś smutna. I pamiętaj żebyś ignorowała te ich głupie odzywki.
Każde z nich odeszło powoli w swoją stronę.
-Draco..-powiedziała cicho dziewczyna i odwróciła się w jego stronę
-Tak?-odpowiedział blondyn i podszedł blisko niej
-Ja.. dziękuję
Nastąpiła chwila ciszy. Po chwili Hermiona i Draco zbliżyli się do siebie i ich usta złączyły się. Staliby tak pewnie jeszcze długo, ale usłyszeli zbliżające się głosy.
***
Z Perspektywy Severusa Snape'a
A więc Hermiona i Draco... Nigdy by nie pomyślał, że oni. Pomyślał wtedy o Lily. Ona też była Gryfonką, ich związek był zakazany tak samo jak Malfoy'a i Granger, ale im się udało. Chciał cofnąć czas i wszystko jej wyznać, ale było za późno. Za późno.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz