Zaczął się nowy dzień. Gdy Hermiona się obudziła, reszta dziewczyn jeszcze spała. Na zegarku widniała godzina 4:30.
-To dobra okazja, żeby w spokoju poczytać.-pomyślała dziewczyna. Zbliżał się sprawdzian z transmutacji dlatego chciała powtórzyć kilka rzeczy, ale przypomniała sobie, że pożyczyła swoją książkę Harry'emu więc postanowiła poczytać książkę, którą przywiozła z domu. Była to powieść o miłości, Hermiona nie miała ochoty jej czytać, ale robiła to ze względu na mamę, która dała jej ten prezent na urodziny. Już po kilku stronach musiała przestać. Cały czas siedziała jej w głowie wczorajsza scena. Jak teraz będą się zachowywać? Jakby nic się nie stało? Może spróbuje zachowywać się normalnie, a wszystko samo się potoczy? Na czytaniu i rozmyślaniach minęły jej dwie następne godziny. O 6:30 zaczęła się przygotowywać do śniadania. Później w pokoju wspólnym spotkała się z chłopakami i poszli razem do Wielkiej Sali. Dracona tam jeszcze nie było. Chwilę przed lekcjami, gdy Hermiona skończyła jeść, blondyn wbiegł do sali.
***
Zapadł wieczór, Hermiona nie miała co robić więc postanowiła odwiedzić Hagrida. Przebrała się ze szkolnej szaty, związała włosy i wyszła na błonia. Gdy była w pobliżu chatki wydawało jej się, że widzi ludzką sylwetkę idącą w stronę jeziora. Nie mogła tego z jakiegoś powody zignorować. Cicho pobiegła w tamtą stronę. Po chwili zobaczyła, że na moście siedział Draco. Patrzył się na księżyc i gwiazdy odbijające się w tafli wody. Dziewczyna podeszła bliżej.
-Draco?
-Och to ty!- chłopak spojrzał zdziwiony w jej stronę.
-Co ci się dziś dzieje? Coś się stało?
-Nie, po prostu dziś rano dowiedziałem się, że moi rodzice nagle zniknęli z domu. Mój ojciec co prawda często tak robił, ale...- dziewczynie zrobiło się go żal lecz nie wiedziała jak go pocieszyć.
-Spokojnie, oni mogli iść na spotkanie- te słowa nie mogły jej przejść przez gardło- na spotkanie z Sam Wiesz Kim. W końcu są śmierciożercami...
***
Te kilka miesięcy minęło spokojnie. Właśnie rozpoczynało się drugie zadanie Turnieju Trójmagicznego. Draco siedział na trybunach z dala od reszty Ślizgonów. Nie mógł nigdzie znaleźć Hermiony, był zdziwiony, bo zazwyczaj przychodziła kibicować Potter'owi. Zaczęło się. Wszyscy zawodnicy weszli do wody. Nie widział sensu tego zadania. Przez godzinę musieli siedzieć i gapić się w wodę, aż ktoś wypłynie z ważną dla niego osobą. Tak jak myślał ta godzina jego życia poszła na zmarnowanie, ale ożywił się gdy zobaczył co stało się potem. Z wody wyszedł Wiktor Krum niosący nie kogo innego jak Hermionę.
-Hermiona!-krzyknął, ale nie mógł tego w sobie powstrzymać, na szczęście nikt nie spojrzał w jego stronę. Chciał do niej pobiec, ale wiedział, że nie może. Do diaska z zasadami! Gdy wnieśli dziewczynę do namiotu natychmiast tam pobiegł. Ukrył się w środku i gdy pani Pomfrey wyszła, usiadł przy niej. Nagle dziewczyna otworzyła oczy.
-Nic ci nie jest?-zapytał chłopak
-Nie, tylko jestem bardzo zmarznięta i zmęczona.- szatynka delikatnie uśmiechnęła się do niego.
-Widzisz? Zawsze ci mówiłem, że Krum się w tobie zakochał.- zaśmiał się Draco
-Tak, tak przyznaję ci rację. Powinieneś zająć miejsce Trelawney.
W pobliżu usłyszeli głos pani Pomfrey.
-Dobra, ja uciekam na trybuny. Trzymaj się!- pożegnał się Draco
-Cześć!
-Hermiona!-krzyknął, ale nie mógł tego w sobie powstrzymać, na szczęście nikt nie spojrzał w jego stronę. Chciał do niej pobiec, ale wiedział, że nie może. Do diaska z zasadami! Gdy wnieśli dziewczynę do namiotu natychmiast tam pobiegł. Ukrył się w środku i gdy pani Pomfrey wyszła, usiadł przy niej. Nagle dziewczyna otworzyła oczy.
-Nic ci nie jest?-zapytał chłopak
-Nie, tylko jestem bardzo zmarznięta i zmęczona.- szatynka delikatnie uśmiechnęła się do niego.
-Widzisz? Zawsze ci mówiłem, że Krum się w tobie zakochał.- zaśmiał się Draco
-Tak, tak przyznaję ci rację. Powinieneś zająć miejsce Trelawney.
W pobliżu usłyszeli głos pani Pomfrey.
-Dobra, ja uciekam na trybuny. Trzymaj się!- pożegnał się Draco
-Cześć!
***
WAŻNA INFORMACJA
1.Następne historie będą się działy w czasie trwania roku szóstego.
2.Teraz wpisy będą pojawiały się raz na tydzień. Dziękuję za odwiedzanie mojego bloga ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz