Zbliżało się wyjście do Hogsmeade. Hermiona szła do Łazienki Prefektów, w której miała się spotkać z Draconem. Gdy weszła do pomieszczenia chłopak stał oparty o ścianę naprzeciwko drzwi, oczy utkwione miał w dziewczynie. Po kilku minutach pierwszy odezwał się blondyn:
-Chciałbym żebyś została w szkole podczas wyjścia do Hogsmeade.
-Cześć, też miło cię widzieć. - odpowiedziała kpiąco szatynka.
-Hermiona, to nie są żarty
-Dobrze, przepraszam. Ale może wyjaśnisz mi dlaczego?
-Chciałbym ci coś ważnego pokazać.
-Nie możesz teraz?
-Nie, przyjdź tutaj jutro, gdy wszyscy wyjdą.
-Od początku roku naprawdę dziwnie się zachowujesz. Nie poznaję cię.-dziewczyna spojrzała w jego oczy.- Przyjdę.
Drzwi za szatynką zatrzasnęły się. Chłopak osunął się na ziemię. Myślał o wszystkim, co działo się od kilku miesięcy. Nie dawał już sobie rady. Jeżeli nie sprosta zadaniu czekała go pewna śmierć.
-Cześć, też miło cię widzieć. - odpowiedziała kpiąco szatynka.
-Hermiona, to nie są żarty
-Dobrze, przepraszam. Ale może wyjaśnisz mi dlaczego?
-Chciałbym ci coś ważnego pokazać.
-Nie możesz teraz?
-Nie, przyjdź tutaj jutro, gdy wszyscy wyjdą.
-Od początku roku naprawdę dziwnie się zachowujesz. Nie poznaję cię.-dziewczyna spojrzała w jego oczy.- Przyjdę.
Drzwi za szatynką zatrzasnęły się. Chłopak osunął się na ziemię. Myślał o wszystkim, co działo się od kilku miesięcy. Nie dawał już sobie rady. Jeżeli nie sprosta zadaniu czekała go pewna śmierć.
***
Nadszedł następny dzień. Rankiem wszyscy wyszli ze szkoły. W zamku było okropnie zimno. Hermiona obserwowała przez okno sypialni jak wszyscy wychodzą. Gdy po kilku minutach oderwała wzrok od okna, podeszła do szafy, aby się ubrać. Po otworzeniu szafy na nagi wyleciało jej kilka bluzek. Po przyjrzeniu się oczywiste było, że to ubrania Romildy, dziewczyna niespecjalnie dbała o to, gdzie zostawia swoje rzeczy. Odrzuciła je na łóżko koleżanki, a sama założyła koszulę w czarno-białą kratkę i niebieskie dżinsy. Kiedy była już niedaleko umówionego miejsca, obejrzała się czy nikogo nie ma w okolicy. Z końca korytarza dobiegały jakieś głosy więc dziewczyna szybko wbiegła do Łazienki. Już czekał tam na nią blondyn. Przeczekali chwilę, a gdy mieli pewność, że korytarz jest pusty poszli w znanym tylko Ślizgonowi kierunku. Po kilku minutach drogi szatynka zorientowała się gdzie jest.
-Czy ty prowadzisz mnie do Pokoju Życzeń?- zapytała
-Tak, ale proszę cię, bądź ciszej. Dopóki tam nie wejdziemy.
Kilka minut stali pod pomieszczeniem, aż pojawiły się drzwi, w środku Hermiona nie widziała nic poza starymi meblami. Poszła za chłopakiem. Stanęli przy starej szafie.
-Teraz jest coś co muszę ci powiedzieć. - wyznał blondyn
Przez długi czas Draco tłumaczył dziewczynie o tym jak przystąpił do Śmierciożerców i co nakazał mu zrobić Czarny Pan. Powiedział też co się stanie jeśli nie wykona tego zadania. Gdy dziewczyna otrząsnęła się z szoku zapytała:
-Jaki związek z tym... wszystkim ma ten pokój? Ta szafa?
-Jeżeli uda mi się ją naprawić to Śmierciożercy będą mogli przez nią przejść do Hogwartu.
Spędzili tam prawie cały dzień. Około godziny 18 każde z nich odeszło w swoją stronę, gdy Hermiona skręcała w korytarz prowadzący do dormitorium Gryffindoru usłyszała słowa Draco:
-Przepraszam.
-Za co? -zdziwiona dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
-Przez ostatnie miesiące zachowywałem się źle mówiąc delikatnie, wobec ciebie.
-Nie musisz przepraszać. Rozumiem. -Mówiąc to podeszła do chłopaka i przytuliła go.
-Czy ty prowadzisz mnie do Pokoju Życzeń?- zapytała
-Tak, ale proszę cię, bądź ciszej. Dopóki tam nie wejdziemy.
Kilka minut stali pod pomieszczeniem, aż pojawiły się drzwi, w środku Hermiona nie widziała nic poza starymi meblami. Poszła za chłopakiem. Stanęli przy starej szafie.
-Teraz jest coś co muszę ci powiedzieć. - wyznał blondyn
Przez długi czas Draco tłumaczył dziewczynie o tym jak przystąpił do Śmierciożerców i co nakazał mu zrobić Czarny Pan. Powiedział też co się stanie jeśli nie wykona tego zadania. Gdy dziewczyna otrząsnęła się z szoku zapytała:
-Jaki związek z tym... wszystkim ma ten pokój? Ta szafa?
-Jeżeli uda mi się ją naprawić to Śmierciożercy będą mogli przez nią przejść do Hogwartu.
Spędzili tam prawie cały dzień. Około godziny 18 każde z nich odeszło w swoją stronę, gdy Hermiona skręcała w korytarz prowadzący do dormitorium Gryffindoru usłyszała słowa Draco:
-Przepraszam.
-Za co? -zdziwiona dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
-Przez ostatnie miesiące zachowywałem się źle mówiąc delikatnie, wobec ciebie.
-Nie musisz przepraszać. Rozumiem. -Mówiąc to podeszła do chłopaka i przytuliła go.
***
Harry i Ron wracali z Hogsmeade. Przez chwilę panowała cisza, gdy nagle odezwał się rudowłosy:
-Nie uważasz, że Miona ostatnio dziwnie się zachowuje?
-Może... w sumie jak się zastanowić to masz rację. Raz chodzi przygnębiona, raz szczęśliwa, patrzy w stronę Ślizgonów, nie docina już Draco tak jak kiedyś...
-Myślisz, że oni...
-Nie no myślę, że aż tak daleko by to nie zaszło! A poza tym wyobrażasz ich sobie? Po tych wszystkich latach nienawiści?
-Jak tak myślę to masz rację. Może po prostu tak się posprzeczała z Malfoy'em, że aż przestali się do siebie odzywać!
-Tak też może być, więc łaskawie nie wymyślaj już takich głupot, a jak już niestety wymyślisz to ich nie wypowiadaj.
***
Wszyscy wrócili już do zamku, zbliżała się pora kolacji. Hermiona postanowiła wziąć się w garść i nie okazywać już przygnębienia. Ginny, Luna i Ron już kilkakrotnie pytali czy nic jej się nie stało więc nie chciała, aby podejrzenia rozeszły się dalej. Na kolacji chciała zachowywać się normalnie, jakby wydarzenia sprzed kilku godzin nie miały miejsca. Zeszła do Wielkiej Sali, odnalazła grupkę swoich przyjaciół i usiadła w ich towarzystwie.
-Miona! Super cię widzieć, dlaczego nie poszłaś z nami do Hogsmeade?- zapytał Harry
-Dziś rano trochę źle się czułam, głowa mnie strasznie bolała...
-Nie ściemniaj mi tu tylko powiedz- roześmiał się Ron- Nie no przepraszam, już lepiej się czujesz?
-Tak, znacznie. I zaczynam się zastanawiać jakim cudem wytrzymałam z ami te pięć lat. jesteście okropni. - odpowiedziała szatynka.
Do końca kolacji wszyscy byli w dobrych nastrojach. Draco przyglądał się Hermionie i cieszył się, że widzi ją szczęśliwą. Gdy była przygnębiona stawał się zły. Na siebie i na wszystkich innych. Później uczniowie rozeszli się do swoich dormitoriów. Gdy zbliżała się północ Już prawie wszyscy spali. Prawie wszyscy. Hermiona stała na błoniach i wpatrywała się w księżyc. Nie wiedziała, że kilka metrów za nią pod drzewem, stoi wpatrujący się w nią smuto blondyn.